Forum www.raikunenpolis.fora.pl Strona Główna www.raikunenpolis.fora.pl
Dollfie Dark site
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy     GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Odcinek 8: Dorian

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.raikunenpolis.fora.pl Strona Główna -> Główny RPG
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Yasui Hime
Moderator



Dołączył: 17 Paź 2008
Posty: 58
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: DemonWorld
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 19:31, 20 Sie 2011    Temat postu: Odcinek 8: Dorian

Komnaty zasnuły się mgłą ... przynajmniej komnata Nathalii, dzięki czemu żaden nawet najmniejszy szmer nie doleciał do jej uszu. Zastanawiające było jeszcze to, że odkąd w zamku ponownie pojawił się Dorian, mieszkańców tego przybytku nie budziło słońce, o ile w ogóle można powiedzieć, że wstawał dzień.
Brązowowłosa nie spała najlepiej, w głowie kłębiło jej się od nadmiaru myśli, a co gorsza mimo ciągłego dogrzewania komnaty wciąż było jej zimno.

Wyglądała jak cień osoby, którą niegdyś była, a jej delikatne rysy wyostrzyły się przez co przypominała elfa, a nie wyrafinowaną wampirzycę.

Postanowiła się przejść po komnatach, ale za każdym razem dostrzegała to samo. Wszyscy byli uśpieni w lodowych kryształach. Żyli ? A może to nastał ich kres ... ubolewała nad tym, a z czasem furia wzrastała w jej ciele i zdradzało ją tylko to, że jej dłonie jarzyły się białą poświatą.

Ponure Zamczysko przypominało teraz kryształ lodu, spowity wieczną mgłą. Panowała w nim przerażająca cisza, którą czasem przerywały melanchonijne nuty. Dźwięki skrzypiec, fortepianu czy fletu, łącząc się z mozolnym wybijaniem godzin na zegarze tylko pogłębiały ponurą atmosferę,. Sprawiały wrażenie, jakby całe domostwo zamieniło się w jeden wielki teatr. Teatr chciałoby się powiedzieć jednego aktora, wygłaszającego swój monolog.

Nad wielkimi, mosiężnymi karniszami, utrzymującymi karmazynowe, ciężkie zasłony, przeleciało kilka kruków. Następnie ptaki zasiadły na złocistym obiciu barokowej kanapy w salonie, skąd krakały nowiny ze świata. Dorian siedział w wielkim fotelu, z wydłużonym oparciem, wyraźnie zaczytany w starej księdze. Jego smukłe dłonie zdradzały, że właściciel ma arytokratyczne pochodzenie. Przewracał nimi wiekowe, pożółkłe już i co najważniejsze, ledwo trzymające się karty, śledząc bacznie swymi zielono złotymi oczyma każde słowo. Na pierwszy rzut oka, wydawało się, że sam zapisuje litery, pojawiające się między kartami. Jednak było to tylko złudzenie i iluzja, bowiem jak każdy Wampir, właśnie taką aurę roztaczał wokół siebie.

Kobieta w końcu zeszła do salonu i zerknęła na wampira. Różnił się od niej ... był chyba jednym z tych co żywią się krwią, a nie energią. Mogła snuć dalej takie podejrzenia, w końcu bądź co bądź nic o nim nie wiedziała.
Pojawiła się jakby bezszelestnie i usiadła w fotelu na przeciw niego.
- Widzę, że jesteś z siebie zadowolony co? Nie wspominając o zrujnowaniu zamku.

Białowłosy przewrócił jeszcze kilka kartek, zwinnymi ruchami swych długich szponów. Pochylił się nad księgą, wyraźnie nie mogąc czegoś doczytać. Zmarszczył brwi, przez co wyglądał jeszcze wytworniej. Po chwili zastanowienia, włożył luksusową, obitą czerwonym pluszem zakładkę z czarnymi, kwiatowymi zdobieniami do księgi i zamknął ją. Odłożył na pobliskim stoliku, który wyglądał jak mały gargulec, trzymający taflę wyszlifowanego niczym diament szkła, założył nogę na nogę, oparł podbródek o dłoń i spojrzał na Nathalię.
- Zrujnowaniu? Ja przynajmniej nie nabazgrałem ,,uśmiechniętych nietoperzy" w jednej z komnat. - Oznajmił, patrząc jej w oczy swymi toksycznymi oczyma. Miał na myśli pokój chłopców z czasów, gdy byli jeszcze niemowlętami.

Nathalia nie wytrzymała i uderzyła dłonią w stół, wpatrywała się w jego oczy nawet nie przejmując się tym czy ją przeraża czy nie.
- Nie waż się obrażać mojego brata i jednocześnie klucznika DW. - Odetchnęła głośno i wytworzyła wokół siebie barierę antymagiczną ... tak na wszelki wypadek.
- Po za tym ten pokój należał niegdyś do dzieci ... Moich i Ili.. - zwiesiła głos.

Wampir uniósł brew, będąc wyraźnie zafascynowanym i zdziwionym słowami kobiety. Przez moment zastanawiał się ile tak naprawdę spał i który jest teraz rok, odliczając od ostatniej wojny. Jednak szybko przywołał się do porządku nie dając po sobie poznać, że się zastanawia. Zachował kamienną twarz.
- Zniszczysz blat, jeśli będziesz tak walić. - Dodał opanowanym głosem i zmienił położenie nóg. Teraz założył lewą na prawą i dalej patrzył na kobietę. - Ile lat upłynęło od Wielkiej wojny Hangma? - zapytał beznamiętnie.

Brązowowłosa zakręciła loczek swoich włosów na palcu i zerknęła chwilę na wampira.
- Cóż prawdę powiedziawszy jestem zbyt młoda by wiedzieć, ale w księgach wyczytałam, że to było jakieś 700 lat temu ... o ile nie więcej. - Odetchnęła głęboko, a dzięki zgrabnemu ruchowi dłoni na stole pojawiła się filiżanka imbirowej herbaty, którą tak uwielbiała.

Zakrztusił się, zakrywając usta dłonią i wykrzywiając usta.
- Oh, fuj.... - zapach imbiru nie należał do jego ulubionych. - To już się nie dziwie, że na ścianie były te wesołe obrazki.

Siedemset lat? Aż tyle by upłynęło od jego snu? Coś było wyraźnie nie tak. Spojrzał na kobietę.
- Zatem jesteś bardzo młoda, masz zaledwie 300 lat - uśmiechnął się, jak miał w zwyczaju: ponuro i psychopatycznie.

Kobieta pociągnęła z filiżanki kilka drobnych łyczków gorącego napoju.
- Na dobrą sprawę Hangmę może pamiętać tylko kilka osób ... Ila, Alan,Hyun i Avar. - Odetchnęła głęboko i spojrzała przez chwile na jego dłonie ... nie był to przyjemny widok, w dodatku szpony u człekopodobnego przerażały ją. - Mam niecałe 300 lat ... wcześniej byłam człowiekiem.

Długie, czarne szpony Wampira smyrały delikatnie jego wargę. Wyraźnie się nad czymś zastanawiał i nie ukrywał tego. Złotozielone oczy wtopiły się w bliżej nieokreślony punkt, odbijając nie światło, lecz wspomnienia wojny wymienionej powyżej. Dorian rozpatrywał właśnie ostatnie wydarzenia przed snem. Nieoczekiwanie spojrzał złowrogo na Nath, a jego trupia aura jakby się nasiliła, bowiem na myśl przyszły mu jej słowa o dzieciach.
Wiedział już, że Ci, których zamroził, są znajomymi tej kobiety, jednak byli zbyt młodzi by pamiętając tę wojnę. Intrygował go jedynie Łowca, który mógł już wtedy coś o niej wiedzieć.
Westchnął i jeszcze bardziej złowrogimi oczyma spojrzał na nią, jednak w celu uzyskania informacji, postanowił być ,,milszy".
- Dlaczego panoszysz się w moim domu? - zapytał wprost bez skrupułów.

Z początku była przestraszona, ale gdy usłyszała pytanie roześmiała się, a jej oczy zmieniły barwę z karmelowej na białą.
- W twoim domu? Dobry żart w tak chorej i beznadziejnej sytuacji... pierwszy raz Cię tu widzę i ty już zamek, w którym mieszkam 200 lat śmiesz nazywać swoim. Ten zamek należy do Ili i tylko do niej ... o ile wiem to ona pozwoliła mi tu zamieszkać. - Dokończyła picie herbaty i odstawiła filiżankę na bok.
- No chyba, że jest coś o czym ja nie wiem ... skoro wcześniej widywałam Cię w moich wizjach.

Poczuł się zrezygnowany i nie wiedział czy ma się śmiać, czy płakać. Po raz pierwszy odkąd chodzi po świecie, spotkał się z takim traktowaniem. W końcu nie wytrzymał i prychnął, wyrażając reakcję na stres w swoim organizmie.
- Pfff....tak się składa, że ja tu mieszkam 7 tysięcy lat i dalej nie rozumiem, dlaczego mój dom nazywasz swoim, ale nieważne - machnął dłonią w geście zniewagi, po czym podał jej księgę. - Masz doucz się. Strona 214.

Znów zaśmiała się, ale po chwili wzięła księgę od mężczyzny, przewertowała uważnie stronę.
- A więc ... to tak ... - Szepnęła sama do siebie. Wampir, który stał przed nią, mieszkał w Zamczysku już siedem tysięcy lat i co najgorsze był ukochanym Ili. Za jego ,,kadencji" świat Demonów zalewał się krwią, a jej wybranka była po prostu monstrum. Odłożyła księgę na bok. - To dlatego Ila nigdy nie powiedziała mi kim jesteś ... choć wielokrotnie ją o to prosiłam. - Atmosfera jakby zaczęła gęstnieć, brązowowłosa nie wiedziała co dalej robić.

Dorian tylko poczuł wzbierającą w nim siłę. Usiadł na bogato zdobionym fotelu, który momentalnie zamienił się w mroczny tron, z którego brzegów wystawały stosy mieczy z czaszkami u podnóża. Założył nogę na nogę i ponownie oparł podbródek na dłoni i zmierzył ją wzrokiem. Po chwili, gdy atmosfera bardziej zgęstniała dodał opanowanym, ponurym tonem:
- Co Ty sobie nędzna Bruxio wyobrażasz? Przybywasz do mojego domu z całą halastrą, wprowadzasz zamieszanie i co gorsza... - jego oczy przybrały złowieszczy wygląd, a on sam, by się pohamować wbił swe szpony w poręcze fotela, a te ukruszyły się - pieprzysz moją kobietę! - warknął, a jego głos był słyszalny w całym DemonWorldzie.


Tym razem nie wytrzymała całkowicie i uderzyła w stół tak, że szklany blat rozpadł się na małe kawałeczki. Jej oczy były mleczno białe, bez źrenic, a to oznaczało, że będzie źle, bardzo źle. Tym bardziej, że w czasie pobytu poza zamkiem jej moc jakby się jeszcze bardziej uaktywniła.
- Zamilcz ! - Powiedziała głosem głębokim i przenikliwym, zupełnie jak nie ona, zupełnie jakby nie była sobą, a głos był na tyle silny, że szyby w oknach zaczęły się kruszyć. Wstała z krzesła i nawet nie przejęła się mroczną aurą jaką wokół siebie roztaczał białowłosy. Skrzyżowała dłonie w dziwny znak, jakiego dotąd nie stosowała. W tej chwili nie myślała nad konsekwencjami swoich czynów. Po chwili z jej palców zaczęły się sypać białe iskry, a potem były coraz ciemniejsze, aż stały się płomienno czerwone. W wampira uderzyła potężna fala gorąca.
Brązowe włosy kobiety zaczęły falować pod wpływem gorącego powietrza, można było powiedzieć tylko Płonące Tornado.

- Tylko na tyle Cię stać? - zawiedziony ton głosy wydobył się z płomieni, a zaraz za nim ich właściciel. Wampir nie odniósł żądnej szkody, a jego ubranie nawet się nie osmoliło.
- Jeszcze kilka sekund temu, nie chciałem Cię zabijać, ze względu na meble, szkoda je obryzgiwać taką nieczystą krwią - westchnął. -Ale trudno, kupie nowe. - Wzruszył ramionami, a na jego ustach pojawił się szaleńczy uśmiech.

Zaśmiała się krótko i klasnęła w dłonie, momentalnie pojawiając się za nim z płomiennym sztyletem.
- I mówi to ktoś, kto przespał wszystko co najlepsze ... nieczysta krew ... dobre sobie. Wampir nigdy nie powstanie ze związku dwóch wampirów, to fizycznie niemożliwe. Strzepnęła włosami i przycisnęła sztylet do jego szyi.
- Jesteś mocny tylko w gębie i w popisywaniu się iluzjami ... Ila najwyraźniej miała powód by Cię uśpić.

Zaśmiał się ironicznie paląc jej sztylet i przeszywając jej ciało na wylot swymi szponami. Stał tak patrząc swymi złoto zielonymi oczyma w jej białe oczy i śmiał się jej w twarz trzymając na dłoni jej bijące serce. Wystarczył jeden jego ruch, by móc ją zabić, jednak mimo to, wolał się delektować widokiem jej cierpienia. Zawsze tak robił, śmierć mu nie wystarczała.
- Może za Twoich czasów nie możliwe, ale nie za moich. A niby jak myślisz? Dlaczego sprowadziła tu Ciebie, co? - szepnął jej do ucha. - Materaca brakowało... - zaśmiał się szyderczo. - Spójrz, kogo przypomina pierwsze, demońskie bliźnię? - uśmiechnął się. Wyrwał z niej dłoń, układając jej bijące serce na jej piersi.
- Zdychaj .. - rzucił jak do gorszego gatunkiem zwierzęcia - przetarł usta. Najgorsze w jego słowach było to, że Cielo faktycznie wyglądał jak kopia Doriana.

Zatem o co tak naprawdę chodziło Ili? Wampir zniknął, pozostawiając Nath ciężko ranną samą sobie.

W tym samym momencie drzwi zaskrzypiały od salonu i w progu ukazał się Cielo. Młody demon był w opłakanym stanie, powlókł za sobą nogi i trzymał się za bezwładną rękę
Z ust leciała mu krew i miar rozbitą głowę, ledwo patrząc na oczy.
- Nath.. Maa.. - to co zobaczył dojęło mu mowę. Podbiegł do niej i wymówił ostatkiem sił inwokację, wyuczoną przez Avara. Dzięki niej serce Nath wróciło na miejsce. Nie chciał wierzyć temu, co zobaczył, ale nie miał wyboru. Wzrok Łowcy mówił sam za siebie.
,, Czy to już koniec..?" Myślał.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Yasui Hime dnia Nie 9:23, 21 Sie 2011, w całości zmieniany 3 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.raikunenpolis.fora.pl Strona Główna -> Główny RPG Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group

Charcoal Theme by Zarron Media
Regulamin